sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 2

*Z perspektywy Oliwii*
Rzuciłam zakupy na ziemie i zaczęłam biec w stronę miejsca skąd dobiegał pisk. Zobaczyłam kobietę w podeszłym wieku, która krzyczała do jakiegoś mężczyzny: Zostaw mnie, oddaj moją torbę. Na pomoc! - Z całej siły odepchnęłam mężczyznę ze złowieszczym uśmiechem. Zdezorientowany chciał uciekac, lecz gdy zobaczył, że sprawcą jego wytrącenia z równowagi była jakaś głupia nastolatka zaczął się głośno śmiać.
- Odejdź albo zadzwonię po policje. –syknełam
- Bardzo śmieszne! Poradzę sobie z tobą i tą staruszką, a ty nie będziesz w stanie nic zrobić.- znów zaczął się śmiać. Nagle usłyszeliśmy głos z końca uliczki
- Babciu, gdzie jesteś?! Wszystko w porządku. – Zawołał chłopak.
jednakże zauważył, że nie jest dobrze. Zaczął biec gdy tylko spostrzegł że jakiś facet trzymał nóż i zbliżał się do młodej dziewczyny. Zbójca przestraszył się dobrze zbudowanego, wysokiego bruneta. Mimo tego, że byłam na skraju wytrzymałości psychicznej i fizycznej, nie dało się nie zauważyć przecudownego spojrzenia chłopaka. Ten blask jaki iskrzył się z jego zielonych oczu dał mi na pewną chwile ukojenie. Słyszałam jak przez sen krzyki, rozmowy, bójkę. Czułam, że osuwam się po ścianie, stawałam się senna. To jedyne co pamiętam.
* Z perspektywy Adama*
Co to się dzieje?! Musze im pomóc. Dziewczyna zemdlała. Pewnie dlatego, że facet mocno ją uderzył. Teraz tego pożałuje.

Po chwili
 - Dziękuje Adam- przytuliła mocno wnuczka.
- Nie dziękuj babciu. Mimo, że zabrałem tą dziewczyne dalej od miejsca bójki nadal się nie obudziła.- na jego twarzy widać było niepokój.
-Zabierzmy ją do szpitala- zaproponowała babcia,  która otrzepywała się z kurzu. –Nie myślałam, że w tobie tyle siły. Pokonałeś tego złodzieja sam, mimo że miał nóż. Jestem z ciebie dumna. Zachowałeś się odważnie. Naraziłeś się dla mnie. Dziękuje- uśmiechnęła się
- Zrobiłem to co do mnie należało- podniósł lekko kąciki ust. –Teraz chodźmy. Musimy iść szybko do szpitala- Wziął Oliwie delikatnie na ręce. Po chwili marszu w stronę szpitala pani Rose, babcia Adama zauważyła, że jego podkoszulek jest cały we krwi.
- Adam boże co ci się stało?!- prawie krzyknęła z przerażenia
- To nie ja tylko ta dziewczyna tak krwawi. Jak upadała musiała rozwalić o coś głowę.

Po niecałych 5 minutach byli już w szpitalu. Opowiedzieli całe zdarzenie. Lekarz zabrał Oliwie, a Adam i jego babcia udali się na posterunek, by złożyć zeznania.
- Dziękuje. Postaramy się złapać jak najszybciej tego człowieka. Będzie to ułatwione dzięki szczegółowemu rysopisowi, które państwo nam opisało.
- Ja mam jedno pytanie.- zaczął nie śmiało- Kim jest ta dziewczyna, która pomogła mojej babci i znajduje się teraz w szpitalu?
- A tak właśnie miałem o tym mówić. Nazywa się Oliwia Line mieszka niedaleko. Zawiadomiliśmy jej matkę i prosiła aby państwo przyszli do szpitala. Chciałaby z wami porozmawiać. To wszystko. Do widzenia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy kolejny rozdział. Nie wiedziałam czy mam dalej pisać. Proszę jeśli tu już zaglądasz, to zostaw komentarz. To będzie dla mnie WIELKĄ motywacją. Może dzięki temu rozdziały będą ukazywać się częściej niż raz w tygodniu.